Problematyka starych ludzi i potrzeby zmian

Jak już wielokrotnie wspominałam Japonia to kraj starzejących się ludzi i wraz z przyrostem starszych ludzi wzrasta wiele różnych problemów. Zdecydowana większość starych pozostaje w domach starców, które zapewniają im świetną opiekę, wiadomo, są to bardzo kosztowne miejsca. Japończycy mają bardzo wysokie emerytury, ze względu na świetny japoński program ubezpieczeniowo-emerytalny, stać ich na wszytko. Starcy w Japonii są niczym dzieci, naprawdę cofają się w czasie, może to prawda, że na stare lata niektórzy dziecinnieją.

Starcy za kierownicą

O ile w Tokio nie ma potrzeby używania samochodu, to już poza Tokio nie ma innej możliwości. Starsi ludzie zasiadają za kierownicą auta i powodują wypadki często z efektem śmiertelnym. Notorycznie słyszę w telewizji o tego typu przypadkach, niestety ofiarami są najczęściej właśnie dzieci, które dla Japonii stanowią tak cenny nabytek ze względu na niski przyrost, a jednak japoński rząd nie robi kompletnie nic aby zmienić przepisy. W japońskim rządzie zasiadają starzy ludzie, a nawet bardzo starzy, więc pewnie nie jest im to na rękę i koło się zatacza. Władza należy do starców.
Myśle, że dopóki nie zmieni się struktura rządzących w Japonii nadal będzie funkcjonował stary ład, który nie pasuje do współczesnych wymogów, starsi blokują młodym możliwość szybkiego rozwoju. Muszą piąć się po szczebelkach i czekać na odpowiedni wiek.

Jestem duchem

Kiedy pierwszy raz przyleciałam do Tokio nie wiedziałam zbyt wiele, miałam jakieś ogólne wyobrażenie ale nie byłam nigdy maniakiem, za to uwielbiałam anime. Pewnego razu na dworcu chciałam zapytać się o drogę bo nieco pobłądziłam, zapytałam starszą kobietę, ponieważ starsze kobiety często potrafią porozumiewać się po angielsku, ale ta akurat nie i potraktowała mnie jak ducha! Dosłownie udawała, że mnie nie widzi choć pytałam wielokrotnie. Zabawna sytuacja, ale takie reakcje są dość częste, im po prostu jest wstyd, że nie mogą zrozumieć.

Policyjna inspekcja

Kiedyś mieszkałam w Okachimachi w pobliżu słynnego Ueno, w części bardzo ruchliwej, dużo się działo wokół. W moim wieżowcu mieszkały pary staruszków. Pomimo tego, że nie miałam tatuażu, zawsze grzecznie witałam ich i nigdy nie hałasowałam to i tak wezwali policję aby sprawdziła mnie kim jestem, tzw.
wywiad. Oczywiście nie wpuściłam go, bo nie mam przymusu tego robić.
Dla Japończyków to norma bo tworzą grupę całości, która zauważa odstępstwa od normy i tym odstępstwem byłam ja obca. W Polsce traktowalibyśmy to jako donos. Ja uważam, że to bardzo dobra metoda na zniwelowanie przestępstw. Poczucie bezpieczeństwa to bardzo ważna sprawa.