Rozwinięta infrastruktura linii w Tokio, zatłoczenie i trochę o zapachu

Każdy kto interesuje się Japonią wie, że Tokio ma nowoczesny i wysoko rozwinięty system komunikacji miejskiej. Nie bez powodu podziwiamy tą sieć połączeń, oprócz tego, że pociągi czy metro są punktualne i bezpośrednio połączone ze sobą tak aby można przejść z pociągu do pociągu lub z pociągu do metra w jak najprostszy i szybki sposób. Dodatkowo nie trzeba długo czekać, nie ma opóźnień (jeśli są to losowe, najczęściej ze względu na samobójstwa i nie trwają długo).

Osobiście korzystam z transportu publicznego od lat, a ponieważ jest to już rutyna nie czuję dezorientacji, która towarzyszyła mi na samym początku przygody z gigantyczną siecią połączeń, wystarczy zwracać uwagę gdzie się podąża, ludzie dookoła potrafią nieźle rozproszyć. Dużym udogodnieniem jest aplikacja Maps, która pomoże omal bezbłędnie w znalezieniu najkrótszej drogi połączeń. Współczesne wynalazki potrafią odciążyć.

Tokijska sieć komunikacyjna to duże udogodnienie, zachęca do rezygnacji z samochodu i ciągłego stania w korkach, czy szukania wolnego miejsca na parkingu.

Zauważyłam również japońską fascynację nad poszczególnymi pociągami linii kolejowych. Dzieci od najmłodszych lat obserwują z mostów pojawiające się pociągi i machają do nich, oczekując na odpowiedź dźwiękową. Mają nad czym się zachwycać bo jest duży wybór, nawet ja kojarzę już nazwy większości ważnych pociągów, zwłaszcza ekspresów.
Najpopularniejszą, najbardziej zatłoczoną i najważniejszą linią kolejową jest Yamanote Line, zatacza koło w centrum Tokyo, w godzinach szczytu, jeszcze przed pandemią jest ogromny ścisk, czasem bywało to zabawne, a czasem wręcz irytujące, ale takie są uroki życia w zatłoczonym mieście. Na co zwróciłam uwagę, Japończycy nie śmierdzą, nie czuć potu, nie czuć nieświeżości, nie czuć zbyt intensywnych perfum, które potrafią zadusić człowieka na śmierć, nawet w zatłoczonym pociągu nie było żadnego odoru, Japończycy bardzo dbają o higienę (zdarzają się wyjątki, na szczęście bardzo rzadkie).

Jako ciekawostkę dodam, że obcokrajowca w Japonii można poznać po mocnym zapachu perfum lub wody kolońskiej, odzwyczaiłam się od intensywnych zapachów i jak pojawiam się w Polsce natychmiast dociera do moich nozdrzy zapomniany miszmasz zapachów. To bardzo zabawne, bo okazuje się, że można także wyczuć różnicę.